Seksualny Predator?

Seksualny Predator?

SPRAWIAŁ, ŻE CZUŁAM SIĘ JAK OBIEKT SEKSUALNY, KAWAŁ MIĘSA… ZGWAŁCIŁ MNIE

Seksualny Predator? 

Reportaż „Superwizjera” TVN pt. "Sekretarz gminy i osiem kobiet" ujawnił szerokiej opinii publicznej informacje dotyczące postępowania karnego, które toczy się od ponad 3 lat na skutek zawiadomienia złożonego przez 8 kobiet. Zarzucają one byłemu sekretarzowi Gminy Skarszewy, że były przez niego molestowane seksualnie. Jedna z poszkodowanych kobiet twierdzi, że została przez niego zgwałcona. Antybohater reportażu „Superwizjera” w niedzielnym wydaniu głównych Faktów TVN został określony mianem możliwego seksualnego Predatora. Nowe światło na sprawę rzuciła była Prokurator Rejonowa w Gdyni, która nadzorowała postępowanie przygotowawcze. Zarzuciła Starogardzkiemu Sądowi zbyt opóźnione w czasie przesłuchanie poszkodowanych kobiet oraz przetrzymywanie akt sprawy. Prokurator stwierdziła, że Marcinowi B. miały zostać postawione zarzuty i miał zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego. Jednak do tego nie doszło, ponieważ sprawa została odebrana prowadzącej jej prokurator. Była szefowa gdyńskiej Prokuratury, obawia się, że obecnie prowadzący sprawę prokurator prowadzi ją w taki sposób, aby doprowadzić do jej umorzenia, co jej zdaniem jest niedopuszczalne. Marcin B. w publicznych wypowiedziach nie przyznaje się do winy, nadając sprawie kontekst spisku i zemsty politycznej. Mówimy tylko o publicznych wypowiedziach, które nie mają większego znaczenia procesowego, ponieważ, pomimo upływu już ponad 3 lat nie został przesłuchany w sprawie. Chyba każdy po obejrzeniu reportażu „Superwizjera” i przeczytaniu tego artykuły zada sobie pytanie, czy 8 nieznających się wzajemnie kobiet mogło bezpodstawnie oskarżyć, mówiąc kolokwialnie swego szefa, o przestępstwa molestowania seksualnego i w tym celu składać wielokrotnie fałszywe zeznania przed Prokuratorem i Sądem oraz oszukiwać biegłych psychologów i psychiatrów? Trzeba jednak pamiętać przy ocenie każdego postępowania karnego, że zupełnie czym innym jest wierzyć, czy wiedzieć, a zupełnie czym innym jest coś udowodnić. 

 

Czym jest molestowanie seksualne?

Zanim przejdziemy do tematu głównego, czyli potencjalnego molestowania seksualnego, wyjaśnijmy, czym ono jest w majestacie prawa. Zgodnie z dyspozycją art. 18 (3a) § 6. Kodeksu Pracy molestowaniem seksualnym jest każde niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci pracownika, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika, w szczególności stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery; na zachowanie to mogą się składać fizyczne, werbalne lub pozawerbalne elementy. Molestowanie seksualne może obejmować zarówno fizyczne działania (np. niechciany dotyk), jak i werbalne (np. propozycje seksualne, komentarze o ciele, sugestie o podłożu seksualnym, przesyłanie dwuznacznych treści, itp.)

Słowo „molestowanie” nie występuje wprost w Kodeksie karnym, czyny, które mogą być uznane za molestowanie, są penalizowane np. jako: 

Art. 197 – zgwałcenie (w tym przymuszanie do innych czynności seksualnych),

Art. 198 – wykorzystanie bezradności lub niepoczytalności ofiary,

Art. 199 – nadużycie zależności lub władzy do zmuszenia do czynności seksualnej,

Art. 200 – seksualne wykorzystanie małoletniego,

Art. 207 – znęcanie się psychiczne i fizyczne,

Kobiety przerwały milczenie

"Wszedł za mną na zaplecze, zamknął za sobą drzwi, stanął za moimi plecami i zaczął dotykać mojego ciała, obmacywać. To było bardzo krępujące, kiedy dotknął moich pośladków i pytał: „Jak tu się pani pracuje?'. Wielokrotnie podkreślał, że jest sekretarzem gminy, że dużo od niego zależy - między innymi zatrudnienie - dlatego warto z nim dobrze żyć. Sprawiał, że czułam się jak obiekt seksualny, kawał mięsa. To powodowało straszny dyskomfort. Brak szacunku z jego strony do mnie, jako do pracownika i do kobiety. Wielokrotnie zachowywał się w stosunku do mnie w sposób niestosowny, wypowiadając słowa o podtekście seksualnym. Bałam się stanowczo reagować na te słowa i sprzeciwiać im ze względu na stanowisko, jakie pełnił" - tak brzmią według „Superwizjera” fragmenty oświadczeń kilku kobiet opisujących zachowania Marcina B., ówczesnego sekretarza Gminy Skarszewy.

Kobiety, pomimo obaw i wątpliwości, zdecydowały się pod nazwiskami opisać swoje historie i przekazać je burmistrzowi miasta. Stało się to ponad trzy lata temu.

- To były informacje dotyczące kilku osób w powtarzającej się sekwencji miejsca, czasu. Te osoby poświadczyły swoim imieniem i nazwiskiem. Bardzo precyzyjnie opisały sytuacje, do których ich zdaniem miało dochodzić w jednej z chociażby instytucji podległych gminie Skarszewy, więc nie miałem wątpliwości, żeby stanąć po stronie tych właśnie osób i skierować tę sprawę do prokuratury, czy rozstać się z pracownikiem w trybie dyscyplinarnym - powiedział Jacek Pauli, burmistrz gminy Skarszewy. 

Wieści z Kociewia, jako pierwsze już w lutym 2022 ujawniły, że 28 stycznia 2022 do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wpłynęło zawiadomienie o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa przez wysoko postawionego urzędnika samorządowego Gminy Skarszewy i radnego powiatowego z Klubu Radnych Stowarzyszenia Nasz Starogard w jednej osobie. W tle były też sprawy groźby w stosunku do jednej z pracownic samorządowych. Zadaliśmy wówczas pytanie, czy szykuje się największy skandal samorządowo - obyczajowy na Kociewiu? 

W okresie 3 lat wielokrotnie składaliśmy zapytania do rzecznika Prokuratury Okręgowej w sprawie toczącego się postępowania. Odpowiedzi zawsze były praktycznie jednakowe, iż postępowanie się toczy i trwają zaplanowane czynności.

4.jpg  W programie „Superwizjer” Prokurator Rejonowa w Gdyni Dorota Stawinoga-Liedtke, przyznała, że – „Było przeprowadzane takie badanie akt przez Prokuraturę Regionalną i tam zwrócono uwagę na przewlekłość tego postępowania.”   

 

 

Dziennikarze "Superwizjera" spotkali się z jedną z kobiet, która twierdzi, że jest ofiarą Marcina B. Prosiła, aby nie podawać jej imienia, ani tego gdzie pracuje. - Wiedziałam, że ten pan jest kimś ważnym w tej gminie i obawiałam się po prostu o moją pracę. Też nie chciałam wyjść tutaj, że (...) uderzę go, tak? Czy zacznę krzyczeć i z tego powodu poniosę jakieś konsekwencje - mówiła. - Gdzieś po chyba dwóch latach czy półtora roku dostałam pytanie od pana burmistrza, czy mnie być może coś takiego też spotkało. I wtedy stwierdziłam, że widocznie musiał być też ktoś jeszcze, więc lepiej powiedzieć prawdę, skoro to nie dotyczyło tylko mnie - przekazała. - Jak dodała, "wie o pięciu innych takich przypadkach z tego jednego miejsca, a tych miejsc było na pewno więcej". 

Z relacji kolejnej kobiety dla „Superwizjera”, która twierdzi, że została pokrzywdzona, wynikało, że Marcin B. miał zachowywać się w nieodpowiedni sposób wobec niej przez wiele miesięcy. - Przy każdej rozmowie zaznaczał, że ma duże możliwości, że jak się chce mieć pracę, to trzeba wykonywać jego polecenia, że jak się nie będzie tego robiło, to na moje miejsce jest bardzo dużo chętnych kobiet, które nie będą miały takich oporów - powiedziała.

- Na zdanie typu, że sobie nie życzę czegoś takiego, odpowiadał, że od spełniania życzeń to jestem ja, a nie on. Bardzo zabiegał, żeby wymieniać informacje na WhatsAppie - dodała. Jak przekazała, mężczyzna miał kazać pisać do siebie wiadomości o podtekście seksualnym, a także przesyłać różne tego rodzaju treści.

Kobieta uważa, że była manipulowana przez Marcina B. i czuła, że on - jako sekretarz gminy - wykorzystuje swoją pozycję zawodową, by przekraczać kolejne granice. - Ja byłam skłonna wysyłać różne rzeczy, o cokolwiek by poprosił, gdybym miała świadomość, że on się po prostu nie pojawi - mówiła.

- Potrafił wysłać, że to go nie zadowala i wtedy się pojawiał. Zgwałcił mnie, po czym wstał i się zapytał, czy ktoś go widział - powiedziała. Reporterzy „Superwizjera" poznali szczegóły tego zdarzenia, ale dla bezpieczeństwa kobiety zdecydowali się o nich nie mówić.

Chociaż w zawiadomieniu burmistrza do prokuratury oświadczenia pokrzywdzonych dotyczące molestowania były spójne i wiarygodne, to prokuratura przesłuchała je dopiero po pół roku. Jedna z kobiet przekazała dziennikarzom „Superwizjera”, że była już na pięciu przesłuchaniach. - Część z nich to były przesłuchania, część to były badania psychologiczne, też z seksuologiem - wyjaśniała.

Kolejna z kobiet miała stawić się na przesłuchanie w prokuraturze trzy lub cztery razy. Przekazała również, że zaczęła dostawać anonimowe listy z pogróżkami. - Na początku przychodziły do miejsca, w którym pracowałam. Potem zaczęły przychodzić do domu. To są listy, że mam milczeć, bo inaczej gdzieś tam poniosę konsekwencje – opowiadała dziennikarzom „Superwizjera”.

Uwikłanie

Mecenas Zbigniew Roman w debacie „Superwizjera”, przestrzegł kobiety przed uwikłaniem. Zwrócił uwagę na fakt i stanowczo przestrzegł Panie przed wysyłaniem jakichkolwiek sms-ów, zdjęć, które mogą być wykorzystane w prokuraturze, sądzie przez „drapieżnika”, jako dowód dobrowolnej relacji a nie wykorzystywania. 

Mecenas Zbigniew Roman zaznaczył, że bez względu, jakie są dowody w sprawie do przesłuchania domniemanego sprawcy powinno dojść w pierwszych 3 miesiącach od złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, ponieważ brak przesłuchania, brak reakcji, brak jakichkolwiek konsekwencji spowodował, że ten człowiek znalazł zatrudnienie w nowym miejscu, gdzie może być oprawcą. Jeżeli potwierdzą się stawiane zarzuty, to ten człowiek działa w warunkach absolutnej beztroski, dlatego, że przez 3,5 roku zdał sobie sprawę, że ręka wymiaru sprawiedliwości po niego nie sięga, to absolutnie pozwala mu czuć się bezkarnym.

Nowe światło na sprawę 

Była szefowa Gdyńskiej Prokuratury Prokurator Anna Piórkowska przesłała po reportażu „Superwizjera” do mediów oficjalne oraz bardzo szczegółowe i obszerne, bo kilkustronicowe oświadczenie. Oświadczenie rzuca nowe światło na nieznane dotychczas fakty i okoliczności sprawy. Na potrzeby tego artykułu przedstawimy naszym zdaniem najbardziej istotne jego fragmenty.  

„Funkcję Prokuratora Rejonowego w Gdyni pełniłam od 20 listopada 2020 roku do 13 czerwca 2024 roku.” – przedstawia się składająca oświadczenie prokurator Anna Piórkowska. 

„Od chwili zadekretowania sprawy … w lutym 2022 roku do 13 czerwca 2024 roku, sprawowałam nad tą sprawą osobisty nadzór… Osobiście angażowałam się w planowanie śledztwa (stąd znajomość sprawy), omawianie go z Komendą Miejską Policji w Gdyni, z biegłą, reagowałam na problemy z Sądem w sprawie przesłuchań, zwrotu akt sprawy z Sądu, a nadto w organizowaniu ochrony przez Komendę Wojewódzką Policji w Gdańsku dla jednej z osób pokrzywdzonych.”

„Podejrzewanym o dokonanie wszystkich przestępstw był Marcin B. - Sekretarz Gminy Skarszewy.”

„W dniu 29 kwietnia 2022 roku, a zatem po upływie niespełna półtora miesiąca od dnia wszczęcia śledztwa, prokurator referent skierowała do Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim wniosek o przesłuchanie w trybie art. 185 c kpk wszystkich pokrzywdzonych kobiet. (…) Czynność przesłuchania pokrzywdzonego w tym trybie, mimo, iż odbywa się w toku postępowania przygotowawczego, należy do wyłącznej kompetencji sądu. To, zatem na sądzie spoczywa obowiązek zorganizowania i przeprowadzenia tej czynności.” 

„Po zrealizowaniu w/w czynności Prokuratura napotkała problem ze zwrotem akt sprawy z w/w sądu, co znacznie utrudniło kontynuowanie postępowania. Wraz z prokuratorem nadzorującym sprawę w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, osobiście braliśmy udział w czynnościach technicznych mających na celu zwrot akt Prokuraturze.”

„Wszystkie kierowane do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wnioski o przedłużenie przedmiotowego śledztwa (począwszy od 1 marca 2023roku do września 2024 roku) zawierały wykaz czynności zaplanowanych w sprawie. Wśród tych czynności zaplanowano także przedstawienie Marcinowi B. zarzutów i wykonanie z nim czynności w charakterze podejrzanego.”

„W październiku 2024 roku prokurator referent wydał postanowienie o wyłączeniu do odrębnego postępowania kilku przestępstw… Miało to, bowiem na celu uporządkowanie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego a także przyspieszenie i usprawnienie podjęcia czynności wobec Marcina B. (sporządzenie postanowienia o przedstawieniu mu zarzutów popełnienia przestępstw na szkodę ośmiu pokrzywdzonych kobiet i na szkodę Gminy Skarszewy).

„Realizację zaplanowanej przez Nią czynności w postaci przedstawienia Marcinowi B. zarzutów, przesłuchania go w charakterze podejrzanego i skierowania przeciwko niemu aktu oskarżenia przerwało odebranie Jej w listopadzie 2024 roku sprawy i przydzielenie jej do referatu innego prokuratora

„Obawiam się nadto, iż przyjęta przez aktualnego Prokuratora Rejonowego w Gdyni narracja ma celu przeniesienie odpowiedzialności za zły poziom toczącego się postępowania na poprzedniego referenta tej sprawy oraz na mnie, jako przełożonego nadzorującego to postępowanie, po to, aby w konsekwencji doprowadzić do umorzenia niniejszego postępowania. (…) Tymczasem w mojej opinii podjęcie takowej decyzji w niniejszej sprawie jest niedopuszczalne, a przeprowadzone w sprawie czynności poprzedniego referenta pozwalają na skierowanie w tej sprawie aktu oskarżenia. Taką też decyzję zaplanował.”

„Należy koniecznie wyjaśnić, z jakiego powodu sprawa do dnia dzisiejszego nie doczekała się finału, mimo, że została przejęta przez nowego referenta. Do dnia dzisiejszego nie wydano nawet postanowienia o przedstawieniu zarzutów.(…) Fakt ów powinien budzić największy niepokój.”

„Wypowiedź dla TVN Prokuratora Rejonowego w Gdyni, w dodatku prokuratora, który jest kobietą - iż w sprawie tej i sprawach o charakterze seksualnym, przy ocenie jej okoliczności, oprócz osób pokrzywdzonych "jest też druga strona"- uznać należy za skandaliczną. Taka wypowiedź prokuratora pozbawia ofiary przestępstw seksualnych wiary w sens zawiadamiania o nich organów ścigania. Prokurator, a zwłaszcza kierownik jednostki, musi będąc urzędnikiem realizującym cele postępowania karnego, wykazywać się także empatią.”

„Jako prokurator, który przez trzy dekady miał w swoich rękach setki ludzkich dramatów i jako kobieta, która widzi, jak głęboko zakorzenione są w naszym społeczeństwie lęk, wstyd i poczucie bezradności towarzyszące ofiarom gwałtu i molestowania, apeluję do osób pokrzywdzonych, aby zgłaszały takie przestępstwa. To nie tylko krok prawny, ale także akt niezwykłej odwagi i siły. Wiem, jak bardzo ten krok bywa trudny. Wiem, że często towarzyszy mu myśl "Czy ktoś mi uwierzy? Czy mnie wysłuchają? Czy nie zostanę osądzona zamiast sprawcy?" To pytania, które nigdy nie powinny zrodzić się w głowie ofiary. Każda kobieta zasługuje na bezwarunkowe wysłuchanie, ochronę i szacunek. Naszym obowiązkiem – jako prokuratorów- jest stworzenie przestrzeni, w której kobieta będzie mogła opowiedzieć swoją historię bez lęku, bez oceniania, bez umniejszania jej bólu.”

Zapytanie posła Gabriela do ministra Bodnara

Poseł Patryk Gabriel złożył w opisanej sprawie zapytanie do Adama Bodnara Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego.

 

patryk gabriel.jpg

Szanowny Panie Ministrze 

W sobotę, 21 czerwca 2025 na antenie TVN24, w paśmie „Superwizjer” został wyemitowany reportaż zatytułowany „Sekretarz i osiem kobiet”. Dokument ten wstrząsnął lokalną społecznością, którą mam zaszczyt reprezentować w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej. Opisuje on wydarzenia, w których wysoko postawiony w hierarchii samorządowej urzędnik, nadużywał swojej pozycji wobec podległych mu zawodowo kobiet w sposób, który same poszkodowane jednoznacznie określają, jako molestowanie, a w jednym z przypadków - gwałt. 

Emisja filmu wstrząsnęła społecznością z wielu powodów. Nie tylko ze względu na ohydę podejrzewanych czynów, ale w równym stopniu przerażającą opieszałość instytucji naszego Państwa. Nie trzeba Pana przekonywać, że praworządność i sprawnie działający system sprawiedliwości jest zasadniczym zobowiązaniem wszystkich za nie odpowiedzialnych, dlatego zwracam się z prośbą o pilne podjęcie zdecydowanych działań, które spowodują skuteczne doprowadzenie sprawy do końca. Dotychczasowa opieszałość nie tylko podkopuje zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, ale jest również czymś przerażającym z punktu widzenia osobistej kondycji osób przedstawionych w reportażu. 

Sprawa jest bulwersująca i wymaga zdecydowanych działań, dlatego uprzejmie proszę o możliwie pilne udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: 

  1. Przedstawienie dokładnego harmonogramu działań już podjętych przez wymiar sprawiedliwości, w tym podległą Panu prokuraturę, od momentu zgłoszenia możliwości popełnienia przestępstwa.
  2. Czy sprawa zostanie potraktowana w sposób, który pozwoli na szybkie doprowadzenia jej do końca, a tym samym zakończenie kontrowersji i przywrócenie części nadszarpniętego autorytetu państwa?
  3. Wyjaśnienie, czym spowodowany jest brak przesłuchania osoby, na którą złożono zawiadomienie?
  4. Kto odpowiada za takie opieszałe prowadzenie sprawy?
  5. Czy można doszukać się wpływu osób trzecich na postępowanie, co mógł sugerować przedstawiony reportaż? Czy wyjaśnienie tej kwestii będzie, bądź było, przedmiotem działań podległego Panu wymiaru sprawiedliwości? 

Stanowisko Rady ds. Kobiet

Głos w sprawie zabrała Powiatowa Rada ds. Kobiet Powiatu Starogardzkiego publikując swoje stanowisko. 

Stanowisko Powiatowej Rady ds. Kobiet Powiatu Starogardzkiego

Po emisji reportażu TVN „Sekretarz i osiem kobiet” Rada Kobiet nie chce i nie może milczeć. Wyrażamy solidarność z kobietami, które odważyły się mówić o przemocy i nadużyciach. Od 3 lat sprawa stoi w miejscu – bierność prokuratury to przyzwolenie na krzywdę. To niedopuszczalne – taka zwłoka oznacza kolejne cierpienie, brak sprawiedliwości i sygnał dla potencjalnych sprawców: "możesz bezkarnie krzywdzić". 

Mówimy stanowcze NIE przemocy, mobbingowi i nadużyciom w miejscach pracy.

Domagamy się reakcji i szybkich działań prokuratury.

Domagamy się wprowadzenia skutecznych mechanizmów ochrony pracowników i pracownic w instytucjach publicznych.

Milczenie to współudział. Reagujmy. Wspierajmy. Ta sprawa musi zostać jak najszybciej wyjaśniona. Oskarżenia są bardzo poważne i dotyczącą osoby pełniącej ważną funkcję publiczną.  Będącą przełożonym, zarządzającą zespołem pracowników. Nie można nie zauważać tych faktów.  Rzetelne śledztwo, ale i szybkie doprowadzenie sprawy do rozwiązania jest kluczowe dla każdej ze stron. 

Starogardzka Rada ds Kobiet Powiatu Starogardzkiego wystosuje pismo do Prokuratury Okręgowej oraz Prokuratora Generalnego z apelem o rzetelne i szybkie przeprowadzenie działań. Sprawa musi zostać wyjaśniona bezzwłocznie!

 

Kim jest Marcin B.

Marcin B. stał się lokalnym i wpływowym politykiem, w dużej mierze dzięki pełnieniu funkcji sekretarza Gminy Skarszewy oraz bycia radnym powiatowym z Klubu Radnych Stowarzyszenia Nasz Starogard. Politycznie jednak odniósł w ostatnim okresie kilka porażek. Nie został ponownie radnym powiatowym, pomimo, że startował z pierwszego miejsca z list Stowarzyszenia Nasz Starogard. Organizowane przez niego referendum przeciwko burmistrzowi Jackowi Pauli poniosło spektakularną klęskę. Został natomiast zatrudniony w Gminie Starogard na stanowisku wice wójta i nadal pełni  funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS) w Starogardzie Gdańskim. 

Reporterzy "Superwizjera" spotkali się z Marcinem B. właśnie w Urzędzie Gminy Starogard - Nie było żadnego molestowania i żadnych gwałtów, bo wiecie państwo, jak wygląda sprawa związana z gwałtami. Przecież już dawno bym poszedł za kratki za takie rzeczy, gdyby jakiekolwiek takie rzeczy miały miejsce - twierdził.

Według niego, burmistrz Skarszew na przełomie 2021-2022 roku "postanowił go jakby tutaj zniszczyć". - Wysnuł jakieś bzdurne oświadczenie kobiet rzekomo poszkodowanych - dodał. Dopytywany, czy jest to spisek, potwierdził. Wyparł się również molestowania kobiet w rozmowie z dziennikarzami „Superwizjera”.

Marcin B. od trzech lat nie został przesłuchany w związku z molestowaniem ani gwałtem.

Beata Odziemkowska - Pielecka

Mam nadzieję, że Kociewie będzie lepsze (od redaktor naczelnej)

Mam nadzieję, że po reportażu telewizji TVN24 „SUPERWIZJER” pt. "Sekretarz gminy i osiem kobiet" bez względu na wynik działań Prokuratury Kociewie stanie się po prostu lepsze i żadna z dziewcząt - kobiet nie będzie się już bała iść do pracy w obawie przed molestowaniem. Presja społeczna, odpowiednio wzmocniona przez działania medialne, to potężne narzędzie przeciwdziałania molestowaniu w pracy. Mobilizuje instytucje, zmienia świadomość i daje głos ofiarom. Bez tej presji wiele spraw pozostałoby przemilczanych. Przypomnę głośną i bulwersującą sprawę dowozu dzieci z niepełnosprawnościami do ośrodków szkolnych w Starogardzie zwykłymi autobusami MZK bez należytych zabezpieczeń, co zdaniem rodziców było niebezpieczne dla ich dzieci. Po programie „UWAGA TVN” zrealizowanym wspólnie z Wieściami z Kociewia i JOTV, prezydent miasta Starogardu zorganizował profesjonalny transport dzieci. Czyli coś, co wydawało się być wręcz niemożliwe przez długi czas, nagle stało się szybko wykonalne. A wszystko rozpoczęło się od jednej kobiety zaniepokojonej losem dziecka.

7.jpg

Obecnie opisywana sytuacja związana z molestowaniem jest jak gangrena, która jest niezwykle szkodliwa dla lokalnego społeczeństwa. Tkwimy w jakiejś matni oskarżeń, a organy państwa, które powinny nas, jako społeczeństwo z niej wyprowadzić, po prostu zawodzą. 

Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, iż media pełnią funkcję informacyjną, relacjonują wydarzenia, opisują fakty, przedstawiają ludzi i ich działania. Media pełnią funkcję „czwartej władzy” – są po stronie obywatela, szczególnie tego słabszego. To nie Wieści z Kociewia złożyły na pana Marcina B. zawiadomienie do Prokuratury, a kobiety, które czują się ofiarami, czynów tego pana.

Podobna sytuacja miała miejsce niedawno w Urzędzie Miasta Gdynia. Gdy jedna z pracownic opowiedziała swoim bezpośrednim przełożonym, o propozycjach z podtekstem erotycznym wysokiego urzędnika tego magistratu, o wysyłanych przez niego zdjęciach o jego prośbach o tzw. „gorące” zdjęcia, Prezydent Gdyni nie miała wątpliwości i zwolniła „amanta” dyscyplinarnie z pracy. Prezydent Gdynia postąpiła dokładnie tak samo, jak burmistrz Skarszew. Problemu jednak nie widzi Wójt Gminy Starogard.

Rozumiejąc Pana Marcina B, który najwyraźniej uznaje, że najlepszą obroną jest atak, muszę podkreślić stanowczo, iż przekroczył on swoimi publicznymi wpisami granice swobody wypowiedzi, naruszając nasze dobra osobiste. W związku z powyższym wysłane zostały do niego Przedsądowe wezwania do przeprosin. Jeżeli Pan Marcin B. nie skorzysta z szansy dobrowolnego zakończenia sprawy, to wystąpimy na drogę postępowania cywilnego oraz karnego w celu ochrony naszych praw.

Postawię pytanie retoryczne - jak by zareagował chłopak, narzeczony, mąż, gdyby dowiedział się, że jakiś obcy mężczyzna dotyka jego kobietę w pracy wbrew jej woli, że składa jej dwuznaczne propozycje, jakby przeczytał SMS-y kierowane do jego kobiety np. o treści – „ Chcę Ciebie zerżnąć..” .

Co miała zrobić bezbronna kobieta, która została tak przyduszona, według jej relacji, że aż miała siną szyję?

Mam nadzieję, że tzw. „elity” dokonają autorefleksji, a tak skandaliczne słowa: „No i co z tego” nigdy się nie powtórzą. 

Wierzę, że Kociewie będzie lepsze.

Beata Odziemkowska – Pielecka

Redaktor naczelny

Galeria

Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5
Zdjęcie 6

Kategorie